Nasza Historia


Początek
Korzenie Famuru sięgają ubiegłego wieku, do ziem należących do Pawła Gwoździa przy przedwojennej ulicy Dworcowej w Piotrowicach. Zakupione w 1907 roku przez niemieckiego przedsiębiorcę Hansa Stephana pod mały warsztat naprawczy i składowisko materiałów, w 1922 roku rozrosły się o teren dawnego hangaru lotniczego i zalążek fabryki, której spadkobiercą jest dziś FAMUR SA.
Polski szyld
Okres międzywojnia, a zwłaszcza jego druga połowa, to dla FAMUR SA czas wielkich zmian i potężnych turbulencji. Z jednej strony po raz pierwszy nad fabryką zawisł polski szyld: Piotrowicka Fabryka Maszyn – Spółka Akcyjna. Z drugiej: lata kryzysów i nawracające raz po raz widmo bankructwa, w obliczu którego nasz zakład musiał imać się niemal każdego zlecenia.
„WYZWOLENIE”
Nowe życie Piotrowickiej Fabryki Maszyn rozpoczęło się wraz z zakończeniem wojny i wyzwoleniem spod okupacji hitlerowskiej. Dzisiejszy FAMUR miał wtedy dużo szczęścia: nie został rozgrabiony przez „wyzwolicieli” i bardzo szybko był w stanie podjąć zarówno produkcję, jak i usługi remontowe na potrzeby górnictwa w Polsce. To także czas poszerzenia naszego portfolio o zupełnie nowy produkt: wrębiarki ścianowe.
Pierwsze kombajny
„Nie wszyscy mieliśmy taką okazję, więc wielką ciekawostką było dla nas zobaczyć kombajn na żywo”, wspomina Roman Warzecha, emerytowany kierownik laboratorium w Famurze. Początek jego pracy zbiegł się bowiem z wielkim krokiem milowym dla Piotrowickiej Fabryki Maszyn, który wyznaczył dalsze ścieżki jej rozwoju: produkcją kombajnów ścianowych.
Nowe możliwości
Lata 60. to era kombajnów dwubębnowych. Właśnie wtedy, pod koniec dekady, powstał KWB-3 FDS, który był największym i najliczniej produkowanym w Piotrowickiej Fabryce Maszyn. To także czas wypływania Famuru na szerokie wody. Dr inż. Jacek Korski, doradca zarządu FAMUR SA: „Naśladowaliśmy trendy światowe, ale jednocześnie zaczynał się eksport famurowskich kombajnów ścianowych. A to było szczególne wyzwanie”.
Mister Eksportu
Dekada ta to w Famurze z jednej strony rozwój w kierunku produkcji kombajnów dostosowanych do pracy w polskich kopalniach, z drugiej – zwiększanie eksportu. Szła za tym jakość – i to między innymi przekonało Henryka Soka, emerytowanego wiceprezesa FAMUR SA, do związania się z fabryką do końca kariery zawodowej. Choć nie tylko. „FAMUR spodobał mi się od razu: fajny zakład, praca, środowisko”, wspomina. Przeszło pół wieku później nie zmienił zdania. „Ja jestem z krwi i kości Famurowiec!”.
Solidarni i zjednoczeni
Początek lat 80. ubiegłego wieku to dla nas zarazem czasy prosperity i niepokoju. Z jednej strony fabryka w swojej specjalizacji stała się niemal monopolistą: z 590 pracujących wówczas w polskich kopalniach kombajnów, aż 95 proc. (564) zeszło z naszych taśm. Z drugiej: niezadowolenie społeczne, „Solidarność” i represje stanu wojennego dotknęły również FAMUR.
Wichura transformacji
Mimo napięć społecznych i politycznych początku lat 80. praca w przemyśle górniczym szła pełną parą, podobnie jak w przedsiębiorstwach ściśle z nim powiązanych. Sytuacja diametralnie odwróciła się w kolejnej dekadzie: transformacja ustrojowa zapoczątkowana w 1989 roku, postawiła przed wieloma podmiotami branży górniczej i jej zaplecza potężne wyzwania. Nie inaczej było w przypadku Famuru.
Nowy start
Koniec lat 90. był dla Famuru trudnym czasem: spadały zamówienia, a więc produkcja, kopalnie płaciły węglem albo w ogóle. „Było nawet takie widmo, że nasz zakład padnie”, przyznaje Eugeniusz Wieszyński, emerytowany kierownik famurowskiego laboratorium. Przełom przyszedł w 2002 roku, gdy pojawił się prywatny inwestor: Jacek Domogała.
GRUPA FAMUR
Zakup Nowomagu zapoczątkował tworzenie Grupy FAMUR, a kolejne lata przyniosły konsekwentne poszerzanie portfolio o firmy produkujące komplementarne maszyny i urządzenia górnicze. Dzięki temu staliśmy się firmą, która jest w stanie dostarczyć klientom wszystkie urządzenia potrzebne do wydobycia węgla – od przodka ściany wydobywczej, aż na samą powierzchnię.
FAMUR2
To jedna z najważniejszych inwestycji w całej Polsce w ciągu ostatnich lat – tak pisały media zimą 2011 roku, gdy uruchamialiśmy nowy zakład produkcyjny nazwany FAMUR2. „To było wręcz rewolucyjne doświadczenie. Wcześniej stare maszyny, stare hale, a dzisiaj nowe technologie, nowe urządzenia i całkowicie inny system zarządzania. Dzięki temu jesteśmy też bardziej otwarci na nowe ścieżki rozwoju”, mówi Dariusz Gadzik, kierownik działu reklamacji w oddziale Mining.
GO GLOBAL
„Rozwój to nie tylko budowa struktury firmy. To też koncepcja wychodzenia na rynki zagraniczne”, przypomina prezes FAMUR SA Mirosław Bendzera. Stąd po osiągnięciu naszego pierwszego celu rozwojowego, u progu drugiej dekady XXI wieku za cel obraliśmy wypłynięcie na globalne wody.
KOPEX - INTEGRACJA
„To największa akwizycja w branży”, tak media pisały o integracji, która wreszcie uporządkowała rynek przemysłu okołogórniczego w Polsce. Konsolidacja Grupy KOPEX i Grupy FAMUR sprawiła, że z dotychczasowych konkurentów staliśmy się jednym zespołem – i mogliśmy razem wypłynąć w szeroki świat.
TU I TERAZ
Stulecie Famuru to także nieco skromniejszy, ale równie kluczowy jubileusz: 20 lat od prywatyzacji. „Nie bylibyśmy tu, gdzie dziś jesteśmy, gdyby nie wszystkie problemy, z którymi musieliśmy się mierzyć, i wszystkie błędy, które popełniliśmy ”, zauważa prezes Mirosław Bendzera. „Ale te błędy to również nauka, która pozwala budować coś dobrego. Dziś wszyscy możemy być dumni z tego, czym stał się FAMUR”.